Wypijmy za mistrza Hrabala, czyli migawka z wycieczki
Witajcie Drodzy Czytelnicy!
Niezauważenie mijają wakacje i tak oto znaleźliśmy się na półmetku sierpnia. Jeszcze trwa lato, jest ciepło, ale niedługo świat zacznie się niepostrzeżenie zmieniać: już w ogrodzie z drzew owocowych zaczynają opadać liście, noce robią się zimniejsze a dnie wkrótce staną się trochę krótsze.
Wciąż jednak trwa lato i mało kto nad nadchodzącym wrześniem się zastanawia, trochę tak, jak piosence Andrzeja Waligórskiego, którą wykonywali Olek Grotowski i Małgorzata Zwierzchowska, a którą znają praktycznie wszyscy:
Zwłaszcza, że mamy za sobą upalny długi weekend i nikt nie myśli o jesiennym zimnie, ale raczej o wakacyjnych wypadach.
I ja mam za sobą bardzo udany wypad. Do Pragi. A jak mówię Czechy – to myślę: świetne piwo i wspaniała literatura. A stąd już zaledwie krok do mistrza Hrabala.
Pisał o sobie “Bambini di Praga” – to w Pradze pisarz mieszkał od wczesnej młodości. Dzieciństwo zaś spędził w położonym niecałą godzinę drogi od Pragi Nymburku. Hrabal w swojej twórczości często czerpał z własnego życia, i to właśnie rodzinny Nymburk opisał w jednym z bardziej znanych utworów “Postrzyżyny”.
O “Postrzyżynach” powstał już na MOLI KSIĄŻKOWEJ krótki post. Krótki nie dlatego, że ta książka nie zasługiwała na więcej, ale dlatego że o ciężko wyrazić geniusz Bohumila Hrabala słowami… To trzeba, po prostu, przeczytać…
Zmierzając do sedna, dlaczego wracam do Hrabala i “Postrzyżyn”? Otóż, browar w Nymburku naprawdę istniał, a jego administratorem był ojczym Hrabala. Stryj Pepin także był postacią prawdziwą, nazywał się Josef Hrabal. Tylko nigdy nie udało mi się ustalić, czy matka Hrabala miała piękne i długie włosy…
Jeśli chcecie więcej o życiu Hrabala się dowiedzieć, polecam Wam artykuł z drugiego numeru MAGAZYNU “KSIĄŻKI” pt. “Czuły samobójca” Janusza Rudnickiego.
Zapytacie, co ma weekendowy wypad do stolicy Czech do Hrabala, poza oczywistym skojarzeniem z Czechy – ich największy pisarz? Znalazłam “namacalny” dowód na to, że “postrzyżyński” browar w Nymburku naprawdę istniał. I co więcej, nadal istnieje i nadal produkuje piwo, korzystając przy tym z nieodłącznego skojarzenia z Bohumilem Hrabalem.
Oto moja pamiątka z weekendowej wycieczki do, jakże pięknej, Pragi:
Piwo “POSTRIZINSKE” wyprodukowane w nymburskim browarze, założonym, jak głosi napis na butelce, w roku 1895. Jasne, pełne. Oryginalne. Czeskie. Hrabalowskie.
Wypijmy więc za wspaniały czeski klimat i za mistrza Hrabala!