Wąski korytarz. Państwa, społeczeństwa i losy wolności – Daron Acemoglu, James A. Robinson
Drodzy Czytelnicy, na temat państwowości, powstawania różnych systemów politycznych i prawnych opracowań jest cała masa. Na temat reżimów i systemów totalitarnych jeszcze więcej. Analiz zjawisk państwotwórczych, różnic pomiędzy różnymi systemami władzy, również demokracji, jest całe zatrzęsienie. I co więcej, te mrowie dzieł rzadko trafia do szerokiej publiczności. Czytane są przez specjalistów, socjologów, polityków, politologów, ludzi zainteresowanych tematem. A co z przeciętnym czytelnikiem, który specem by się nie nazwał, ale myślącym, ciekawym świata człowiekiem już tak?
Taki człowiek stał kiedyś w księgarni i jego uwagę przyciągnęła zielono – żółta okładka wyeksponowanej książki pt. “Wąski korytarz. Państwa, społeczeństwa i losy wolności”.
Zaciekawiła, ciekawy świata człowiek te książkę kupił i przeczytał. I teraz pozwólcie, że Wam o niej opowie, i to w momencie dość ciekawym zresztą – zaraz po tym jak w jego kraj po 8-letnim błądzeniu obrał kurs w stronę demokracji.
Określenie “wąski korytarz” kojarzy mi się, osobiście, ze stosowanym w biologii angielskim terminem “bottle neck” lub w polskim tłumaczeniu “wąskie gardło”, używanym – w dużym skrótcie – do opisu takich mechanizmów ewolucyjnych, od których w danej populacji nie ma już odwrotu dla pewnych zmian ewolucyjnych.
Co ma wspólnego zaś “wąski korytarz” z wolnością i naukami społecznymi? Jak, w ogóle zdefiniować wolność? Dla jednej osoby będzie to możliwość wyboru, co danego dnia będzie jeść na obiad, dla drugiej natomiast możliwość wyrażania swoich politycznych poglądów, dla kogoś innego jeszcze, wolnością będzie to, że bez strachu o siebie i bliskich będzie praktykować swoje wyznanie… Ogółem, wolność to możliwość życia w zgodzie z samym sobą. Jednak nie jest ona absolutna, bowiem zawsze, w każdej społeczności musimy brać pod uwagę ludzi wokół nas. Dlatego w każdym społeczeństwie, nawet najbardziej “wolnym” istnieje prawo. Zespół reguł, który określa zasady życia społecznego. Od tego nie ma ucieczki, i chociaż nie jest to oczywiste, prawa prawdopodobnie istniały już wtedy, gdy nasi przodkowie zamieszkiwali jaskinie. Oczywiście, nie w formie pisemnej, być może jeszcze nawet w nieartykułowanej formie, ale istnieć musiały. A zatem, zapyta ktoś, to co z tą wolnością? Czy mam wpływ na moją wolność, skoro nie mogę przejść na czerwonym świetle przez przejście dla pieszych, mimo, że mam na to ochotę? A może denerwuje mnie sąsiad i mam ochotę zniszczyć mu samochód? A nie mogę! Jestem wolny czy też nie? Jeśli w ten sposób zdefiniujemy wolność, to fakt, wolni nie jesteśmy. I nigdy nie będziemy, chyba, że udamy się na bezludną wyspę lub zaczniemy wieść życie pustelnika.
A my żyjemy w społeczeństwie. I jako społeczeństwo mamy wpływ na to, czy ta nasza zbiorowość jest wolna lub też nie. Jednak wolna nie w sensie takim, że może robić, co się jej żywnie podoba – to nie wolność, ale anarchia. Wolna w sensie możliwości wyboru i decydowania o własnym losie.
Jednak, żeby móc i umieć o tym losie decydować, mieć realny wpływ na to, co się z naszym społeczeństwem dzieje, trzeba mieć społeczną świadomość. I nie poddawać się ślepo ludziom u władzy i ich decyzjom, nawet jeśli sami ich wybraliśmy w demokratycznym głosowaniu. Te właśnie tezę stawiają Acemoglu i Robinson w “Wąskim korytarzu”.
Autorzy przestawiają w “Wąskim korytarzu” kilka przykładowych modeli, jako może wyglądać układ między społeczeństwem a władzą. I żeby to nam przedstawić, zabierają nas do Chin, Iraku, Kolumbii, na Hawaje, do Libanu, do średniowiecznych włoskich państw-miast, a także na chwilkę do.. Polski (ale o tym za chwilę).
Powyższe modele prowadzą autorów do tezy, że to, dlaczego w niektórych krajach demokracja kwitnie, a w inne padają ofiarą despotów i rozwijają się w nim systemy totalitarne, jest wypadkową właśnie układu dwóch sił: państwo i kontrolujące je społeczeństwo. Wg Acemoglu i Robinsona zwłaszcza rola tego ostatniego jest niezmiernie ważna. Władza – wiadomo – demoralizuje. Aby nad tym zapanować, i żeby ta demoralizacja nie poszła za daleko, i nie szkodziła przeciętnemu zjadaczowi chleba, to właśnie ci, którzy są rządzeni muszą patrzeć władzy na ręce. I jeśli zajdzie taka potrzeba, interweniować. I nie chodzi tu nawet o rewolucje, kiedy to uciśniony lud występuje przeciwko swojej władzy. W przypadku idealnym, wg autorów “Wąskiego korytarza”, społeczeństwo na wszystkich szczeblach drabiny społecznej ma możliwość kontrolowania aparatu władzy i wyrażania swojego niezadowolenia, w sposób pokojowy oczywiście. I co bardzo ważne, każdy obywatel musi być świadomym tego, że kontrolować może i powinien, a w razie jakichkolwiek nadużyć, ma prawo również reagować i żądać zmian.
Książka ma formę eseju, jest napisana językiem przystępnym, zatem nawet czytelnik bez specjalistycznego przygotowania da sobie z nią radę. Autorzy bardzo spójnie tłumaczą swoje tezy i dają przykłady. Plusem “Wąskiego korytarza” jest też bogata bibliografia oraz esej bibliograficzny, w którym autorzy wymieniają badania z wielu dziedzin, z których czerpali. Kopalnia wiedzy dla tych czytelników, którzy chcą temat dalej zgłębiać! Polecam!
A na koniec: co takiego Acemoglu i Robinson piszą o Polsce? Nasz kraj nie jest jakoś szczegółowo opisany, jednak niestety posłużyliśmy za autorom “Wąskiego korytarza” za przykład na to, jak można kroczyć demokratyczną ścieżką i zacząć niebezpiecznie z niej zbaczać. “Wąski korytarz” był wydany w 2019 roku, zaś w Polsce ukazał się w roku 2022. Na szczęście dziś, u końca 2023 roku nasz kraj z powrotem wrócił do tytułowego “wąskiego korytarza”, który zapewnia wolność!
I kończąc tym optymistycznym akcentem, Drodzy Czytelnicy, życzę Wam wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia, a pod choinką wieku fantastycznych książek! Może Święty Mikołaj Wam przyniesie poprzednie dzieło duetu Acemoglu i Robinson, a mianowicie “Dlaczego narody przegrywają”?