O książkach i nie tylko… czyli przekręt tłumacza…
Drodzy Czytelnicy, już jakiś czas temu zapowiadalam, zanim pojawił się post o Rasputinie, że będzie więcej na Moli Książkowej o rosyjskiej duszy… Chodziło mi wówczas o “Braci Karamazow” Fiodora Dostojewskiego, bo właśnie wtedy czytałam tę książkę, i planowałam ją oczywiśce, wcześniej czy później, Wam opisać.
Przyznaję, że zabrałam się za to niedawno. Czasem wynika to z braku czasu, a czasem po prostu książka musi mi sie “ułożyć w głowie”, muszę ją do końca przeżyć, abym mogła Wam jasno przekazać o czym jest i dlaczego ją polecam (lub dlaczego nie polecam, bo tak też się przecież zdarza…). Przed kilkoma dniami zabrałam się za pisanie o “Braciach Karamazow” i traf chciał, że sprawdzałam na starej, dobrej Wikipedii, kiedy książka została wydana po raz pierwszy po rosyjsku. Ot, czysta ciekawość bibliofila, nic więcej.
Okazuje się, że pod hasłem “Bracia Karamazow” znajdziecie całkiem obszerny i dość szczegółowy opis. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w streszczeniu zobaczyłam, że książka kończy się inaczej, niż ja to pamiętam z lektury…
Najpierw zastanowiłam się nad stanem mojego zdrowia i umysłu, po czym postanowiłam zgłębić temat…
Otóż, okazuje się, że moje wydanie było tłumaczeniem Barbary Beaupré z roku 1913, które było pierwszym tłumaczeniem na język polski. Jednak nie to jest złe samo w sobie, a to, że tłumaczka okroiła powieść i zmieniła zakończenie! Potem, całość wiernie została przetłumaczona przez poetę Aleksandra Wata w 1928, funkcjonują też późniejsze, dobre przekłady, m.in ten z roku 2004 Adama Pomorskiego.
Zatem zastanowiłam się dlaczego współczesne wydawnictwo, a miałam akurat wydanie “Braci Karamazow” z Wydawnictwa MG posiłkuje się kiepskimi, niewiernymi tłumaczeniami? Wersja budżetowa, bo prawa autorskie do przekładu wygasły ?
Owszem, zdarzały się już sytuacje, gdy w obiegu były pewne dzieła w przekładach okrojonych. Na przykład “Rękopis znaleziony w Saragossie” doczekał się pełnego polskiego przekładu dopiero w 2015 roku! Biorąc pod uwagę ten przyład, nawet ja opisując “Rękopis” uznałam za stosowne poinformować o tym czytelników…
Dla Wydawnictwa MG okrojenie treści książki przez tłumacza okazało się nieważnym szczegółem…
A ja pozostałam z pytaniem: czy mogę więc uznać, że przeczytałam “Braci Karamazow” Dostojewskiego czy też nie?
Próbowałam dowiedzieć się coś niecoś o Wydawnictwie MG, jednak ich strona www nie działa. Czyżby splajtowali, bo wydając niepoprawne tłumaczenia może i zaoszczędzili parę groszy, ale za to potracili czytelników?
Kiedy wpisałam w wyszukiwarkę nazwę wydawnictwa, okazało się, że tego typu numery z przekładami zdarzają się im częściej.
Tu oddam głos youtuberce Zabukowanej:
I Paulinie z kanału Z Czym To się Czyta:
Drodzy Czytelnicy, już nieraz dawałam Wam do zrozumienia, że świat tłumaczeń jest fascynujący. A teraz, na własnym przykładzie dowiedziałam się, jak ważny jest prawidłowy przekład aby zachować jakość literackiego dzieła.
Kończąc, i podsumowując całą sytuację, zacytuję Zabukowaną: “wkurzyłam się konkretnie”…
I nie pozostaje mi nic innego, Drodzy Czytelnicy, jak zdobyć dobre tłumaczenie “Braci Karamazow” i wrócić do lektury. Wam zatem pozostanie jeszcze trochę na recenzję poczekać…