Talizman z błękitnego kraju – Lech Borski
Lech Borski to obecnie pisarz zapomniany. Publikował w latach 70 i 80 -tych, głównie literaturę dla młodzieży. W jego powieściach jest pewien niepowtarzalny klimat, niektóre rzeczy są niedopowiedziane, inne zaś opisane może nazbyt szczegółowo, przerysowane…
Powieści Lecha Borskiego są osadzone w czasach PRL i wiele szczegółów naszej rzeczywistości zmieniło się całkowicie, natomiast w jego historiach możemy znaleźć dużo ponadczasowych prawd. I za to właśnie cenię tego autora.
Teoretycznie wyrosłam już z czytania powieści dla nastolatków. Tylko teoretycznie. Są książki, które można, a nawet powinno się czytać w każdym wieku, bowiem patrząc z innej perspektywy czasowej, możemy znaleźć w nich treści, których wcześniej nie zauważyliśmy. Do tej kategorii zaliczyłabym również “Talizman błękitnego kraju”.
Pokazuje pewne wydarzenia z perspektywy dziecka, nastolatki i dorosłych. W świecie dziecka wystarczy czegoś bardzo chcieć i wierzyć, aby to czego chcemy, się spełniło. Będąc nastolatkiem, zauważamy ciąg przyczynowo – skutkowy wydarzeń, a jako dorośli jesteśmy odpowiedzialni i bierzemy na siebie konsekwencje swoich czynów. Jednak Lech Borski pokazuje w “Talizmanie”, że czasami warto aby poważny dorosły zachował się jak dziecko i zrobił coś totalnie irracjonalnego.
Właśnie o tym mówi “Talizman z błękitnego kraju”: abyśmy nie zabijali w sobie dziecka, ale pozwolili mu czasem dojść do głosu. Abyśmy tak jak dziecko uwierzyli, od czasu do czasu, w moc talizmanu, a będziemy szczęśliwszymi dorosłymi.
Plus bardzo ciekawa kreacja postaci 7 – letniej Basi vel Smarkula. Choćby dlatego warto.