Przepiórki w płatkach róży – Laura Esquivel
Gdybym miała jednym słowem opisać, o czym jest powieść “Przepiórki w płatkach róży” użyłabym słowa: namiętność.
Po namiętności zaś przyszłyby: pasja, zmysły, wewnętrzy ogień i… cierpliwość.
A co czego potrzebne są: namiętność, pasja i cierpliwość? Co działa na zmysły i rozpala wewnętrzny ogień? Miłość. Tak, oczywiście. A co jeszcze? Kuchnia…
“Przepiórki w płatkach róży” to na pierwszy rzut oka romans.
Ale czy na pewno? To opowieść o miłości, owszem. W dodatku niespełnionej, co dodaje potrzebnego w romansie tragizmu. O miłości i namiętności między kobietą i mężczyzną, a więc klasyka. A jednak, “Przepiórki w płatkach róży” to książka niesamowita i uciekająca schematom… Bowiem, nie tyko o uczucie do mężczyzny tu chodzi, a też o kulinarną pasję i miłość do gotowania. A ta, jak każda inna miłość, ma swoje fazy, wzloty, upadki, wielkie uniesienia jak i codzienną rutynę. I co najważniejsze, albo się ją czuje, albo lepiej dać sobie spokój, bo udawania nie znosi…
Tita, od dziecka przebywa w kuchni, ma wielki kulinarny talent, a gotować wprost kocha. Dorasta na rodzinnej farmie, gdzie służąca i kucharka, bliższe dziewczynie niż jej bardzo surowa matka, wtajemniczają ją w akrana sztuki kulinarnej.
Matka zabrania Ticie zamążpójścia w myśl zasady panującej w rodzinie od lat, wg której najstrasza córka zobowiązana jest poświęcić się opiece nad starzejącą się matką. Trzeba trafu, że właśnie o rękę Tity, a nie o jej młodszych sióstr, stara się Pedro, zakochany w Ticie z wzajemnością. Spotyka się z odmową jej matki.
Nie mogąc kochać Pedra wprost, Tita stara się wyrazić całą swoją miłość w gotowanych przez siebie potrawach. Do czego doprowadzi ten miłosno – kulinarny związek? Żeby się dowiedzieć, musicie przeczytać sami…
Nie popadajmy jednak w romansowy schemat z garami w tle… Myślę, że Laura Esquivel, oprócz tego, że jak w kochaniu, tak i w gotowaniu, potrzebna jest pasja i namiętność, aby pobudzić zmysły, chciała swoją książką powiedzieć nam coś jeszcze…
Że bezcenne są wiedza i umiejętności, które kobiety przekazują sobie z pokolenia na pokolenie. Siłą rzeczy, ta cała mądrość życiowa kobiet dotyczy w dużej mierze kuchni właśnie, lub innych obszarów gospodarstwa domowego. Ale przyznajcie sami, Drodzy Czytelnicy, czy nie ma czegoś magicznego w czasem niezrozumiałych, acz skutecznych, metodach naszych babć np. na idealny sernik, lub na to, aby nie opadł biszkopt? A stare notesy z przepisami pozostawione przez nie? Pożółkłe kartki, gdzieniegdzie poplamione, czasem z ręcznymi zapiskami… Możemy sobie wygooglować milion przepisów, kupić wszystkie malaksery i termomixy świata, ale Drodzy Czytelnicy, bez starych, sprawdzonych przepisów, zapisanych drobnym maczkiem w kajecie, nasze kuchnie nie będą mieć duszy…
Zatem, kuchnia i miłość, miłość do kuchni i prawdziwa miłość od kuchni… u Laury Esquivel.
Zapraszam gorąco do lektury!
I nie bez kozery używam słowa “gorąco”. Już wyjaśniam. Laura Esquivel to meksykańska pisarka, nie jest dziwnym więc, że pisze po hiszpańsku. “Przepiórki w płatkach róży” w oryginale noszą tytuł “Como agua para chocolate”, czyli tłumacząc dosłownie “jak woda na czekoladę”.
Dlaczego w przekładzie (autorstwa Elżbiety Komarnickiej) zdecydowano się zmianę tytułu? Bowiem w języku hiszpańskim powiedzieć, że ktoś działa na kogoś “jak woda na czekoladę” oznacza tyle, że działa na niego silnie, mocno, wywołuje w kimś silne uczucia i pożądanie. Logiczni ci Hiszpanie, w końcu woda, zwłaczcza gorąca, powoduje, że czekolada się roztapia…
A co się dzieje z nami, jak jesteśmy przy osobie, do której czujemy miłość i pożądanie? …
Proste 🙂
W języku polskim, jednak, użyty w oryginale idiom nie miałby tego samego przekazu, zatem tłumaczka słusznie postąpiła, używając w tytule wersji polskiej nazwy jednego z dań ugotowanych przez Titę. Dlaczego akurat przepiórki? Wyjaśnienie w powieści lub w ekranizacji zrealizowanej przez męża samej autorki…