Pisarz na wojnie. Wasilij Grossman na szlaku bojowym Armii Czerwonej – 1941-1945 – Antony Beevor, Luba Winogradowa
Drodzy Czytelnicy, Zbigniew Herbert napisał kiedyś:
"Kiedy się człowiek czymś interesuje, to książki przychodzą do niego. Książka poleca książkę".
Tak właśnie zdarzyło mi się jeśli chodzi o Wasilija Grossmana. W jednym z numerów “Książek” przeczytałam artykuł poświęcony powieści “Życie i los”. Powieść tę Wasilij Grossman uważał za swoje opus magnum. Trudne były jednak jej losy, a czasy i miejsce, w których autor żył, raczej żywotom książek nie sprzyjały. “Życie i los” dorwali w swoje łapy cenzorzy, co w latach stalinowskiego reżimu mogło się często skończyć śmiercią: zarówno dla autora, jak i jego dzieła. W przypadku Grossmana oraz “Życia i losu” też różowo nie było, poglądy pisarza i jego żydowskie pochodzenie nie przysporzyły mu sympatii radzieckich władz. “Życie i los”, choć w trochę zmienionej formie, została mimo wszystko ocalona od zapomnienia. Jednak to nie o niej chciałam dziś napisać. Właśnie dzięki zainteresowaniu tą książką, poczytałam trochę na temat Wasilija Grossmana – oprócz prozaika, także korespondenta wojennego – który relacjonował wojenne zmagania Armii Czerwonej dla “Krasnoj Zwiezdy”, oficjalnego dziennika Ministerstwa Obrony ZSRR. I tak trafiłam na “Pisarza na wojnie”.
Wasilij Grossman, kiedy wybuchła wojna, był już trzydziestolatkiem, w dodatku jego stan zdrowia (lekka nadwaga i wada wzroku) sprawiał, że nie bardzo się nadawał na żołnierza. Powołania na front więc nie dostał, jednak uparł się, aby swoje ziarenko piasku do zmagań Armii Czerwonej dołożyć. I tak przekonał naczelnego redaktora “Krasnoj Zwiezdy”, aby wysłał go na tyłu frontu jako korespondenta. Szlak bojowy Grossmana wiódł przez prawie wszystkie fronty i ważniejsze starcia Armii Czerwonej i Wehrmachtu, zatem mógł zdać bezpośrednią relację z takich wydarzeń, jak oblężenie Stalingradu czy też bitwa pod Kurskiem. W drodze na Berlin miał Grossman okazję zwiedzić teren byłych obozów masowej zagłady, m.in. Treblinki. Jego opis tego miejsca jest bardzo wartościowym bezpośrednim świadectwem dotyczącym hitlerowskich zbrodni.
Grossman robił bardzo dużo notatek, na bieżąco, w warunkach frontowych. Był mistrzem szczegółu, umiał tworzyć poruszające opisy, nie tylko działań wojennych i ruchów wojsk, ale krajobrazu wojennego w ogóle.
W ten krajobraz z niesamowitą zręcznością umiał wpisać życie osób cywilnych, którym wojna stanęła na drodze i odcisnęła na nich swoje piętno. Grossman umiał bardzo poruszająco opisać cierpienie, jakie wywołuje wojna, nie oszczędzając nikogo. Wiele z notatek Grossmana zostało opublikowanych na łamach “Krasnoj Zwiezdy”, niemało zapisków wykorzystał autor pisząc “Życie i los”, zaś pewna ich część nigdy nie ujrzałaby światła dziennego (np. te, które zostały uznane za niepoprawne politycznie, lub zbyt realistyczne), gdyby nie brytyjski profesor historii Antony Beevor. Całość przedsięwzięcia była możliwa zaś dzięki uprzejmości córki Wasilija Grossmana, która notatki i listy ojca Beevor’owi udostępniła.
Tak oto powstała książka “Pisarz na wojnie. Wasilij Grossman na szlaku bojowym Armii Czerwonej – 1941 – 1945”. Antony Beevor jest autorem wielu pozycji popularno – naukowych na temat Drugiej Wojny Światowej. Jego książki, w tym bodajże najbardziej znany “Stalingrad”, zostały przetłumaczone na wiele języków. “Pisarz na wojnie” to zbiór oryginalnych notatek Wasilija Grossmana i artykułów jego autorstwa z “Krasnoj Zwiezdy”. Przetłumaczone z rosyjskiego przez tłumaczkę i współautorkę książki, Lubę Winogradową, zostały opatrzone bardzo wyczerpującym i merytorycznym komentarzem Beevora. Powstał z tego niesamowity reportaż, przekazujący informacje “z pierwszej reki”, od naocznego świadka wydarzeń, który w dodatku umiał pisać z wrażliwością literata. Co więcej, wyjaśnienia profesora Beevora w świetny sposób “osadzają” zapiski Grossmana w historycznych realiach. To sprawia, że “Pisarz na wojnie” staje się pozycją dla wszystkich, nie tylko dla znawców tematyki.
Zatem, trio Grosmann, Beevor i Winogradowa (która ze swojej strony zapewniła jakość pracy translatorskiej, a ma to niemałe znaczenie) zapewniło nam bardzo ciekawą lekturę, swoisty melanż frontowych zapisków “na gorąco” i chłodnego spojrzenia historyka.
Drodzy Czytelnicy, chcecie zobaczyć prawdziwy obraz Frontu Wschodniego? Co “Krasnaja Zwiezda” publikowała, a czego, z wiadomych powodów, wydrukować nie mogła? Sięgnijcie po “Pisarza na wojnie”!