Samosiejki – Dominika Słowik

Drodzy Czytelnicy, wracam po ponad miesięcznej przerwie, aby opowiedzieć Wam znów o zbiorze opowiadań. Nie, żebym nagle przerzuciła się na krótką formę, nie! Otóż “Samosiejki” zapragnęłam przeczytać, ponieważ zachwyciła mnie poprzednia powieść Dominiki Słowik “Zimowla“. Zatem, gdy tylko usłyszałam, że ta autorka wydała coś nowego, “Samosiejki” kupiłam, nawet nie zastanawiając się nad zawartością książki. Zaczęłam czytać, i doznałam wielkiego zdziwienia, gdy pierwszy (w moim mniemaniu) “rozdział” się skończył, a drugi był o całkowicie czym innym !

Nie żałuję jednak, “Samosiejki” bowiem to bardzo ciekawy zbiór opowiadań. Owszem, sukcesu “Zimowli” moim zdaniem nie powtórzyły (a szkoda), a że talentu Dominice Słowik nie można odmówić, nadal czekam na jej nową powieść.

Tymczasem, o czym są “Samosiejki”? Choć każde opowiadanie jest o czym innym, jak wiele tomików, “Samosiejki” także mają jeden temat, który cały zbiór scala. Na przestrzeni trzynastu krótkich opowieści Dominika Słowik próbuje zwrócić nam uwagę, że coś się dzieje z naszym światem. I stawia pytanie: skoro świat wokół nas zaczyna się zmieniać, jaka będzie nasza w nim rola już w niedalekiej przyszłości? Przyroda, Wszechświat w opowiadaniach Dominiki Słowik zaczynają “zachowywać się” inaczej niż dotychczas, pewien porządek zostaje zachwiany. To wywołuje u bohaterów tych opowieści niepokój, wytrąca ich ze strefy komfortu, którą znali dotychczas. I jak możecie się domyślić, ten niepokój udziela się czytelnikowi.

Czytamy w “Samosiejkach” o nagle pojawiających się w przyrodzie anomaliach, i o tym, jak bohaterowie próbują sobie z nimi radzić, i – co bardzo zaskakujące – odkrywamy, że, owszem, są zaniepokojeni, zdziwieni, ale … też dziwnie spokojni. Czytając “Samosiejki” uporczywie towarzyszyła mi myśl: “Tak wiele się mówi o końcu świata. Czyżby właśnie tak miał on wyglądać? Niepozorne, ale systematyczne zmiany, krok po kroku dążące do całkowitego zniknięcia dotychczasowych reguł? A w tym wszystkim człowiek, który nie może nic innego zrobić, tylko się temu przyglądać i ewentualnie się do tego dostosować. Czy to właśnie o to chodzi?”.

Drodzy Czytelnicy, jak się dobrze zastanowić, to przecież Ziemia od dawna wysyła nam sygnały, że jej przyroda zaczyna pędzić ku zagładzie. A przynajmniej, że zaszły w niej pewne nieodwracalne zmiany, i że nasze zasoby naturalne już nigdy nie będą takie jak kiedyś. Inna sfera naszego życia, ta społeczno – ekonomiczna już dwa la ta temu zachwiała się w posadach i nadal nie odzyskuje równowagi. Politycznie, nasza część świata jest na skraju wybuchu ogólnoświatowego konfliktu. To, co kilka lat temu wydawało się nieprawdopodobne, dziś jest normą. My tymczasem nadal żyjemy, nadal wykonujemy codzienne obowiązki, czasem tylko wzdychając do “starych, dobrych czasów”. A przecież jesteśmy świadkami wielkich, może nieodwracalnych przemian. Zupełnie, jak bohaterowie Dominiki Słowik

Drodzy Czytelnicy, “Samosiejki” swą duszną atmosferą niepokoją i zmuszają do refleksji. Że owszem, pewna równowaga została zachwiana. Jednak to nie “koniec świata”. To początek nowej, po prostu innej rzeczywistości, gdzie, być może, nie będziemy mieli takiego wpływu na nasz świat. Można więc rzec, że “Samosiejki” to lektura na miarę naszych czasów.

“Abyś żył w ciekawych czasach” mówi się. A Wy, Drodzy Czytelnicy, na co stawiacie? Wolicie być świadkami wielkich przemian, czy żyć spokojnie?