“Pamiętnik znaleziony w wannie” to studium szpiegostwa by Stanisław Lem. Ale jeśli coś wyjdzie spod pióra Lema, to musi zawierać głębszą refleksję. Natrafiłam kiedyś na ciekawą opinię, iż, jak na powieść o wywiadzie i szpiegach przystało, „Pamiętnik znaleziony w wannie” to tekst szyfrowany. Pozornie, satyra zawodu szpiega, prześmiewczy portret. Pod pretekstem satyry jednak, Lem ukrywa krytykę państwa totalitarnego, gdzie nic nie jest takie jakim się być wydaje.
Oczywiście jest to tylko jedna z możliwych interpretacji. „Pamiętnik” można odczytać również z punktu widzenia egzystencjalizmu, jako metaforę życia człowieka, który musi zmagać się z labiryntem życia, zaplątany w gąszcz zdarzeń, na które nie ma wpływu. Tytuł, zaś, wg zamysłu autora, miał być odwołaniem do “Rękopisu znalezionego w Saragossie” Jana Potockiego.
Lem osadził akcję powieści w przyszłości, w roku 3149. Znaleziony wówczas zostaje tytułowy pamiętnik w ruinach Nowego Pentagonu. Pamiętnik jest relacją agenta wojskowego, który wezwany do kompleksu wojskowego, aby dowiedzieć się o swojej nowej misji, zostaje wplątany w łańcuch wydarzeń, których nie rozumie, a które wydają się być niemożliwe do zatrzymania. Nikt nie jest tym za kogo się podaje, wszystko ma drugie dno…
Bohater, próbując ratować się od utraty zdrowych zmysłów, znajduje schronienie w… wannie, w jednej z opuszczonych łazienek wielopiętrowego kompleksu, i zaczyna pisać pamiętnik.
Po latach, w ruinach Nowego Pentagonu znaleziony zostaje ów pamiętnik, jedyne papierowe źródło pisane, które zawiera informacje o dawnych czasach, i staje się świadectwem dawnej epoki… Jednak, czy pamietnik czowiea na kraju załamania nerwowego może być źródłem wiedzy dla potomnych? W tym kontekście, “Pamiętnik” to pytanie o relatywizm historii… A aktualnie, w epoce, fake new’sów mozemy ją uznać za książkę ku przestrodze…