Bosonoga królowa – Ildefonso Falcones
Drodzy Czytelnicy, “Katedrę w Barleconie” Ildefonso Falconesa porównałam kiedyś do “książki z obrazkami”, bowiem jego plastyczne opisy średniowiecznej Barcelony właśnie tak mi się skojarzyły. W kontynuacji tej bestsellerowej powieści, zatytułowanej “Dziedzice ziemi” autor ani na trochę poziomu nie obniżył, i dalej pokazał mi wiele obrazków rodem ze średniowiecznej, katalońskiej rzeczywistości.
Niedawno znów poczułam potrzebę “obejrzenia obrazka napisanego przez Falconesa”. I traf chciał, że na półce znalazłam “Bosonogą królową”.
Otworzyłam książkę i zobaczyłam osiemnastowieczną Sewillę. Dzielnicę Cyganów. Podobno wielu z nich trudniło się kowalstwem, zatem w ich zaułku słychać było stukot młotów i hałas miechów… Kobiety w kolorowych sukniach dekorowanych barwnymi wstążkami, postawni i śniadzi mężczyźni, hermetyczna społeczność, żyjąca według własnych praw i tradycji… Aż do dnia, kiedy dekretem królewskim postanowiono pozbyć się wszystkich Cyganów mieszkających w Hiszpanii (i tych osiadłych, i tych prowadzących koczowniczy tryb życia). Zsynchronizowana akcja pacyfikacyjna została przeprowadzona jednego dnia a duża część Cyganów wyłapana w obławie i zamknięta w więzieniach. Innych przetrzymywano w stoczniach jako niewolniczą siłę roboczą. W większości przypadków bez prawomocnego wyroku sądu.
Te właśnie prawdziwe wydarzenia z historii Hiszpanii posłużyły Falconesowi do snucia opowieści o Milagros i Caridad. Przedziwny splot okoliczności sprawia, że czarnoskóra Caridad trafia do osady Cyganów na przedmieściach Sewilli. Jest byłą niewolnicą, nie ma nic prócz małego tobołka, wielkiego, pełnego miłości serca i kuszącego ciała. Posiada rownież dwie umiejętności: wspaniale skręca cygara i pięknie śpiewa. Powoli zaprzyjaźnia się z Cyganami, zwłaszcza z piękną Milagros. Niestety, historia wdziera się niespodziewanie w ich życiorysy – zorganizowany przez króla pogrom Cyganów spowoduje, że przyjaciółki zostają rozdzielone. Czy los pozwoli im się ponownie spotkać?
“Bosonoga królowa” jest opowieścią o wykluczeniu i walce o wolność. Falcones opisując losy Cyganów w Hiszpanii w XVIII wieku próbuje znaleźć definicję wolności. Jest to również opowieść o sztuce i magii sceny. Niekórzy zaś twierdzą, że to książka o narodzinach flamenco…
Poza tym, jak zwykle u tego autora, znajdziecie w “Bosonogiej królowej” miłość i namiętność, zdradę, pogardę i nienawiść. Słowem, emocje. Tak, Falcones kreśli obrazy, ale robi to za pomocą słów nasączonych emocjami!
I co dla niego charakterystyczne, robi o z wielką dbałością o szczegół i w oparciu o wiedzę historyczną. Ildefonso Falcones jest z zawodu prawnikiem, specjalistą od prawa cywilnego. Jeśli dobrze się przyjrzeć, Drodzy Czytelnicy, to można zauważyć, że i w “Katedrze w Barcelonie”, “Dziedzicach ziemi” i również w “Bosonogiej królowej” szczegóły historyczne często dotyczą dawnych przepisów prawa… To właśnie one czesto wpływają na losy bohaterów.Może dlatego powieści Falconesa są bardzo autentyczne i potrafią wiarygodnie przenosić nas w czasie?
Drodzy Czytelnicy, jeśli chcecie zobaczyć kawałek hiszpańskiej historii, wehicuł czasu macie na wyciagnięcie ręki… Wystarczy otworzyć jedną z powieści Falconesa!