Genialna przyjaciółka – Elena Ferrante
Po przeczytaniu w artykułu “Kim jest najlepsza pisarka współczesnej Europy. Tajemnica Eleny Ferrante” w marcowym numerze magazynu “Książki” postanowiłam, że muszę koniecznie z prozą najpoczytniejszej obecnie włoskiej autorki (a może autora??) się zapoznać.
Na temat fenomenu Eleny Ferrante i jej tajemnicy pisano już wiele. Otóż, nawet wydawca jej książek nie wie, kim Elena Ferrante, naprawdę, jest. Ba, nie wiadomo, czy Elena Ferrante
w ogóle istnieje! Autorka kategorycznie odmawia ujawnienia swojej tożsamości, twierdząc, że jej książki powinny żyć własnym życiem i wizerunek autorki nie jest im do tego potrzebny.
A że szybko stały się bestsellerami, to i postawa Eleny Ferrante budzi niemałe emocje, wśród jej rodaków zwłaszcza. Spekulacji na temat jej osoby jest również sporo, ciekawych odsyłam do artykułu Juliusza Kurkiewicza w “Książkach”.
Poznawanie prozy Ferrante zaczęłam “po bożemu”, od pierwszej części tzw. Trylogii Neapolitańskiej, czyli od “Genialnej przyjaciółki”.
Główna bohaterka, Elena Greco, dowiaduje się, że jej przyjaciółka – Lila – zaginęła bez śladu. Wiadomość ta przywołuje wspomnienia czasów dzieciństwa i młodości. A nie były one łatwe. Przedmieścia Neapolu lat 50-tych nie były środowiskiem przyjaznym dla dzieci lub dorastających dziewczynek. Wszech panujący patriarchat, bardzo duże rozwarstwienie społeczne, brak edukacji i możliwości zmiany swojego losu oraz przemoc. Przemoc na ulicy i przemoc w rodzinie, głównie wobec kobiet. Elena Ferrante (kimkolwiek jest, wiadomo że pochodzi z Neapolu) bardzo dobrze pokazała stosunki panujące w ówczesnym włoskim społeczeństwie oraz pozycję kobiet, których prawa praktycznie, w tamtej epoce, nie istniały.
Ciekawy obraz społeczny Włochów, gdzie o losie człowieka decydowało miejsce urodzenia,
a awans społeczny był, jeśli nie niemożliwy, to bardzo trudny.
Ciekawe, co pokazuje Ferrante w swojej powieści, że plebs posługiwał się gwarą, która kompletnie różniła się od oficjalnego języka włoskiego, co potęgowało społeczne różnice.
Zatem, dobrze opisane Włochy, Włosi jako społeczeństwo i Neapol jako miasto. A co jeszcze? Jest to też sprawnie napisana powieść o dorastaniu, o tworzeniu własnej tożsamości i odrębności i, jak sam tytuł wskazuje, o przyjaźni. Przyjaźni, która pomimo różnic i przeciwności trwa. Postać Lili, zaś, przywołuje na myśl niezłomność w dążeniu do celu i realizacji marzeń, choćby, wydawałoby się, nierealnych.
Właściwie, “Genialna przyjaciółka” była moją drugą dopiero przygodą z współczesną literaturą włoską (pierwszą, choć to zabrzmi banalnie, było “Imię róży” Umberto Eco…).
Weszłam do ciekawego świata, którego nie znałam, a więc na pewno było warto. Jeden, mały zarzut do “Genialnej przyjaciółki” to duża prostota języka. Nie chcę być złośliwa, jak krytycy Eleny Ferrante, którzy mają jej za złe ukrywanie tożsamości, dlatego nie chcę twierdzić, że owa prostota, z jaką napisała swoją powieść jest kluczem do jej popularności. Zresztą, aby się wypowiedzieć w tej kwestii, należałoby przeczytać “Genialną przyjaciółkę” w oryginale, a to akurat leży poza moimi możliwościami. Zatem, przyjmuję, że tak miało być, a przekład Aliny Pawłowskiej – Zampino nie odbiega, w sferze językowej, od wersji włoskiej.
Do “Serii Neapolitańskiej” na pewno wrócę, bowiem ciekawa jestem dalszych losów bohaterek: Eleny i Lili. Jeśli kogoś nadal bardzo intryguje, kim jest Elena Ferrante, może zabawić się w literackiego detektywa: w jej powieściach, podobno, jest kilka wątków autobiograficznych.
Ja wzięłam sobie do serca słowa mojej polonistki z liceum (pozdrawiam!!!), że czasem szukając odbicia biografii autora w jego literackim bohaterze gubimy gdzieś sens lektury…
I, jak niektórzy już zauważyli, oprócz tego, że Neapol jest trzecim, oprócz dwóch przyjaciółek, głównym bohaterem, to jednak tematy poruszane w powieści są uniwersalne… A tym, przecież, cechuje się dobra literatura. Dalej szukać nie trzeba. Polecać chyba też nie muszę…