Strach. Opowiadania kresowe – Stanisław Srokowski

Drodzy Czytelnicy, do niedawna przekonana byłam, że żaden temat już mnie nie przestraszy. Myślałam, że czytałam już tak wiele o tym, ile człowiek może wyrządzić krzywdy drugiemu człowiekowi, że już nic w literaturze mnie nie jest w stanie zaszokować. Myliłam się…

Ci z Was, którzy zaglądają na Molę Książkową regularnie, wiedzą, że sporo moich poszukiwań poświęcam tematom ludobójstwa. Zaczęło się od literatury stricte obozowej, i tematów związanych z Holocaustem, po czym, jak to mówią “im dalej w las, tym więcej drzew” – im głębiej wchodziłam w tematykę, tym więcej nowych, powiązanych z tym zagadnień się pojawiało.

Jeśli chodzi o zbrodnie popełnione w latach czterdziestych na Wołyniu przez ukraińskich nacjonalistów wobec ludności polskiej, zainteresowałam się bliżej tym tematem w 2016 roku. Wówczas, w 73 rocznicę największego nasilenia masowych mordów, przez polskie media i salony polityczne przetoczyła się dyskusja, czy trzeba te wydarzenia nazwać ludobójstwem, czy też wystarczy słowo “rzeź”. Mimo, że w kręgu uczonych zajmującymi się zbrodniami przeciwko ludzkości, funkcjonuje bardzo precyzyjna definicja ludobójstwa, i rzeź wołyńska wszystkie warunki ludobójstwa spełnia, wydawało mi się wówczas, debata miała charakter tylko i wyłącznie polityczny. Bowiem, Drodzy Czytelnicy, zło wyrządzone przez człowieka drugiemu człowiekowi, złem pozostaje. Obojętnie, jak go nie nazwiemy.

Zatem, w roku 2016 zgłębiłam po trosze temat tragicznych wydarzeń, które przetoczyły się przez nasze ówczesne Kresy w latach czterdziestych, jednak jakoś nie nadarzyła się okazja, aby przeczytać literacki utwór upamiętniający tamte czasy.

Aż całkiem niedawno natknęłam się na twórczość Stanisława Srokowskiego. Akurat mi w ręce wpadł zbiór opowiadania  “Strach. Opowiadania kresowe”, jednak wystarczyło tylko trochę w internecie poszperać, żeby okazało się, że inny zbiór opowiadań Srokowskiego “Nienawiść” stał się kanwą filmu Wojciecha Smarzowskiego “Wołyń”.

Autor więc jest “specjalistą” od kresowej tematyki, ma na koncie również trylogię “Ukraiński kochanek”, w którym ukazał burzliwe dzieje tego regionu.

Jednak wróćmy do zbioru opowiadań “Strach”. I ten tomik, i inne opowiadania, autor zaczerpnął z własnych przeżyć.  Urodził się bowiem na Kresach, w wiosce Hnilcze (woj. tarnopolskie), gdzie do 1945 roku mieszkał wraz ze swoją rodziną. Zostali następnie stamtąd wypędzeni i osiedlili się na tzw. Ziemiach Odzyskanych. “Strach” jest zapisem, w dwunastu krótkich opowiadaniach, przeżyć i wydarzeń, kiedy do rodzinnej wsi autora zaczynają dochodzić wieści o tym, co już się dzieje na Wołyniu. Mieszkańców wsi ogarnia tytułowy strach. Obserwują, jak wioska po wiosce, bandy OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów) napadają na ludzi, z którymi dotychczas żyli po sąsiedzku. Czyżby autor i jego bliscy mieli być następni? I wtedy właśnie paraliżuje ich obezwładniający STRACH.

Drodzy Czytelnicy, “Strachu”, choć to krótki zbiór opowiadań, nie byłam w stanie przeczytać raz a dobrze, od deski do deski. Musiałam sobie tę lekturę dawkować, bowiem opisy zbrodni i okrucieństwa, jakie spotkało Polaków ze strony Ukraińców, były zbyt straszne. Właśnie to okrucieństwo, zadawanie bólu z zimną krwią i powolne doprowadzanie ofiar do śmierci w wielkich męczarniach było dla mnie nie do zniesienia. Wobec czynów bandytów z OUN lub UPA (Ukraińska Powstańcza Armia) wojenni zbrodniarze z SS wydawali mi się wprost dżentelmenami!

Wszystkie zbrodnie przeciw ludzkości są tematami niesłychanie trudnymi i bardzo złożonymi, Drodzy Czytelnicy. Aby zrozumieć, co się dokładnie wydarzyło, oraz – przede wszystkim – odpowiedzieć na pytanie “dlaczego?” trzeba nieźle się natrudzić. Całość utrudnia fakt, że sprawcy zbrodni zazwyczaj starają się wybielać i zakłamywać rzeczywistość, lub wręcz wypierać te wydarzenia ze zbiorowej pamięci . Od tego także i wołyńska rzeź nie uciekła. Jednak nigdy nie wolno o takich zbrodniach milczeć. To właśnie takie książki, jak zbiór opowiadań Srokowskiego pozwalają ocalić od zapomnienia sprawy, które pozostawiają ogromne blizny na całych społecznościach. Dlatego są ważne.

Zatem, Drodzy Czytelnicy, “Strach. Opowiadania kresowe” nie będzie łatwą lekturą. Jeśli jednak po nią sięgniecie, chciałabym, abyście nie wpadli w spiralę nienawiści. Takie wypełnione złą emocją książki (nie jest to absolutnie zarzut, ten temat nie mógł zostać opisany inaczej!), są po pierwsze dla ludzi o mocnych nerwach, a po drugie takich, którzy umieją na pewne rzeczy spojrzeć z dystansem.

Polacy byli ofiarami Wołynia, to jasne jak słońce, ale nienawiść Ukraińców do nas, tak jak w innych przypadkach ludobójstwa, wzrastała przez lata… W “Strachu” jest też mowa o tym, dlaczego. Trzeba tylko czytać uważnie i pomiędzy wierszami…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *