Tu byli, tak stali – Gabriel Krauze
Drodzy Czytelnicy, każdy z nas pamięta scenę z komedii “Chłopaki nie płaczą”, w której “prawdziwy chłopak z miasta” obrywa po twarzy, po czym, po interwencji stróża prawa okazuje się, że ma nazwisko przypominające pewną część ciała… Okazało się, że ów – pożal się Boże – gangster, jest miękki niczym świeża bułeczka… Prawdziwi gangsterzy z wielkich miast wyglądają, mówią i żyją trochę inaczej niż pokazują nam to rodzime czy zagraniczne filmy. Jeśli macie ochotę poczytać, jak wygląda prawdziwe życie “chłopaków z miasta” (które ani trochę komiczne nie jest) sięgnijcie, Drodzy Czytelnicy po, “Tu byli, tak stali” Gabriela Krauze’ego.
Gabriel Krauze to brytyjski autor polskiego pochodzenia, a “Tu byli, tak stali” to jego literacki debiut. Debiut z przytupem, bowiem zyskał nominację do Nagrody Bookera 2022 roku i Nagrody im. Dylana Thomasa. A tym bardziej jest to debiut elektryzujący, że autobiograficzny, szczery do bólu i obnażający brutalną rzeczywistość życia na jednym z osiedli wielkiego miasta.
“Tu byli, tak stali” to historia młodego chłopaka, syna polskich emigrantów, który wychowywał się na jednym z londyńskich osiedli- blokowisk South Kilburn. Szybko wsiąkł w gangsterski klimat osiedla i zaczął swoją przygodę z życiem poza prawem: kradzieże, wymuszenia lub handel narkotykami stały się jego codziennością, a co za tym idzie, codziennością stały się również przemoc, brak empatii i twarde reguły przetrwania w osiedlowej, gangsterskiej dżungli. Gabriel vel Snoopiacz, bo taka jest osiedlowa ksywa głównego bohatera, uchodzi za bardzo silną postać, która nie da sobie dmuchać w kaszę. Ale “Ostrygość” Snoopiacz, kiedy nie załatwia gangsterskich porachunków, nie “siedzi z ziomkami na kwadracie” lub nie odsiaduje kolejnego wyroku, to studiuje filologię angielską na uniwersytecie. Dwa życia, wydawałoby się, nie po pogodzenia. Z biegiem czasu, kolejne wydarzenia przesycone brutalnością, kolejne zawody i utracone przyjaźnie powodują swego rodzaju wypalenie u Snoopiacza. Zaczyna się zastanawiać, czy cała ta gangsterka ma sens. W końcu, za życie z ręką na rękojeści noża trzeba ponieść pewną cenę.
O blaskach i cieniach życia na granicy społeczeństwa i wyjęcia spod prawa, o tym, jak naznaczyło go jego poprzednie wcielenie, czy mimo, że już żyje tylko ze swojego pisarstwa, to nadal ogląda się za siebie idąc przez miasto – o tym opowie Wam sam Gabriel Krauze w bardzo ciekawej rozmowie z Vogue: https://www.vogue.pl/a/gabriel-krauze-o-ksiazce-tu-byli-tak-stali-i-polskosci
“Tu byli, tak stali” jest bardzo ciekawym obrazem społecznym. Pokazuje nam ten Londyn, którego nie da się zwiedzić. Ten Londyn, gdzie turyści się nie zapuszczają. A najciekawszym przesłaniem książki Gabriela Krauzego jest to, że wykluczenie społeczne – wbrew temu, co sie powszechnie sądzi – nie zawsze jest dziedziczne i niezależne od nas. Czasem staje się wyborem.
Teraz parę słów o języku powieści i o jej przekładzie na język polski. Wiele recenzji wspominało o “brawurowym tłumaczeniu”. Inni zaś krytykowali autora przekładu, Tomasza S. Gałązkę, a także samego autora – Gabriela Krauze – że książki się nie da czytać, gdyż język jest chaotyczny i niezrozumiały. Owszem, narracja w “Tu byli, tak stali” jest tak skonstruowana, jakbyśmy siedzieli w głowie Snoopiacza i znali wszystkie jego myśli. Tak, jakby Gabriel Krauze użył strumienia świadomości, ale w osobie pierwszej. Nie ma tu wydzielonych dialogów, a znaków interpunkcyjnych tyle, ile kot napłakał. W dodatku Krauze używa języka potocznego, ulicznego, gangsterskiego wręcz żargonu. Dlatego zwracam się do wszystkich krytyków przekładu Tomasza S. Gałązki: uwierzcie mi, wiernie oddać jakąkolwiek treść w innym języku jest niezmiernie trudno. A przed tłumaczem tak charakterystycznej książki, który w dodatku “ma jaja” na tyle, aby z oryginalnego tytułu “Who they was” zrobić bardzo wymowne “Tu byli, tak stali”, powinno się ściągać kapelusze z głów i bić pokłony! Zdecydowanie, przekład jest brawurowy!
Na koniec małe ostrzeżenie – znajdziecie je również na okładce – książka jest przeznaczona tylko dla czytelników pełnoletnich. Zatem, jeśli już macie osiemnastkę dawno za sobą, Drodzy Czytelnicy, wybierzcie się na londyńskie blokowisko, a oprowadzi Was po nim Gabriel Krauze, i pokaże Wam, że tu byli i gdzie stali.