Trzej Towarzysze – Erich Maria Remarque
Remarque to moja młodzieńcza fascynacja. Mając naście lat przeczytałam jego wszystkie książki. Niektóre z nich były wtórne w stosunku do innych, inne wspaniałe i niepowtarzalne.
„Trzech Towarzyszy” zaliczam do tej drugiej grupy książek, które wyszły spod pióra Remarque’a.
Akcja „Trzech towarzyszy” rozgrywa się w Niemczech dwudziestolecia międzywojennego. Trzech kumpli prowadzi razem warsztat samochodowy. Są nie tylko wspólnikami, łączy ich także braterstwo broni – razem służyli na froncie niedawnej i jakże krwawej I wojny światowej.
Te doświadczenia połączyły ich na zawsze – węzłem prawdziwej męskiej przyjaźni.
Przyjaźń taka bardzo się przydaje w świecie, gdzie szaleje kryzys gospodarczy lat dwudziestych, dawne rany wyniesione z wojny jeszcze się nie zagoiły (zwłaszcza te na psychice), a już nadchodzi kolejny kataklizm – pojawia się nazizm.
W tym poczuciu beznadziei, którą Remarque trochę przerysowuje, ażeby ukazać nam portret tamtego pokolenia młodych Niemców, światłem w tunelu stają się dla Roberta – dla narratora i jednego z trójki towarzyszy – przyjaciele i alkohol.
Aż do momentu, gdy spotka intrygującą kobietę, zupełnie do niego, wydawałoby się, nie pasującą.
Robert będzie się bronił przed uczuciem, jednak z czasem przyzna przed samym sobą, co czuje do Pat.
Niestety, szczęście tych dwojga nie będzie trwało długo. W kłopotach przyjaciele – Gotfryd i Otton – będą przy Robercie trwali niezłomnie i pokażą, do jakich poświęceń zdolni są prawdziwi przyjaciele.
Pierwszy raz czytałam tę powieść będąc nastolatką, i wówczas skupiłam się bardzo na wątku miłosnym – historii Pat i Roberta.
Niedawno, przeczytawszy ją drugi raz, odkryłam to dzieło Remarqu’a na nowo.
Zatem, czy jest to książka o miłości czy przyjaźni? A może Remarque próbował nam pokazać, że przyjaźń to, po prostu, inna forma miłości?