Opowiadania – Antoni Czechow
W kioskach pojawiła się kolekcja “Arcydzieła Literatury Rosyjskiej” wydawnictwa Hachette.
I choć, moim skromnym zdaniem, oprawa graficzna kolekcji pozostawia wiele do życzenia, to przyznać trzeba, że w kolekcji znalazły się same wielkie dzieła i wielkie nazwiska.
Nie zabrakło w tej kolekcji utworów Antoniego Czechowa. Zatem z tej okazji, kilka słów o “mistrzu krótkiej formy” jak się zwykło o Czechowie mówić.
Faktycznie, sztukę pisania opowiadań Cechow opanował do perfekcji. Krótkie utwory, zawierające wnikliwą obserwację stosunków społecznych i zawoalowaną krytykę społecznych nierówności, Czechow pisał z, sobie tylko właściwym, poczuciem humoru i ironii.
Najbardziej znane opowiadania to m.in. “Śmierć Urzędnika”, “Wołodia”, “Kameleon”, “Końskie nazwisko”.
Wszystkie napisane są precyzyjnym i dowcipnym językiem. Cechow wspaniale tworzy sylwetki swoich bohaterów i buduje ich psychologiczny profil. Trzeba być naprawdę mistrzem, aby dokonać tego w tak krótkich utworach, jakimi są “Opowiadani”.
Sam Czechow o swojej lapidarności wypowiadał się w ten sposób: ” sztuka pisania jest sztuką skracania, a zwięzłość jest siostrą talentu.”
Antoni Czechow był z zawodu lekarzem, zadebiutował jeszcze w trakcie studiów medycznych, właśnie jako autor krótkich, satyrycznych utworów.
Oprócz opowiadań wydawał także nowele oraz dał się poznać jako bardzo utalentowany dramaturg, spod jego pióra wyszły tak znane dramaty jak: “Wujaszek Wania”, “Siostry” czy “Wiśniowy Sad”.
“Opowiadania” i “Wiśniowy Sad” znajdą się we wspomnianej na wstępie kolekcji.
W lipcu 1890 roku Czechow odbył podróż na Sachalin, gdzie zsyłano na katorgę więźniów politycznych. Owocem tej wyprawy był dokument pt. “Wyspa Sachalin”, opowiadający o życiu i pracy katorżników.
W literaturze światowej można znaleźć sporo odniesień do dzieł Antoniego Czechowa, co tylko potwierdza jego wielki kunszt i fakt, że był dla innych pisarzy niedoścignionym mistrzem.
O Czechowie wspomina m.in bardzo uznany japoński pisarz Haruki Murakami czy noblista Pamuk Orhan, o których książkach już na blogu pisałam, i do których, jeszcze niejednokrotnie, wrócę.