O książkach i nie tylko czyli… jaki jest Kolor Magii?

Zagaduję do M.: 

– Wiesz M. bardzo chciałabym przeczytać Terry’ego Pratchetta, ale trochę sie boję…

-Czego się boisz? – pyta M. 

-Tego – odpowiadam – że jego seria “Świat dysku” zawiera kilkadziesiąt książek, te dzielą się jeszcze na podserie, i ciężko się w tym zorientować… Istnieją całe dyskusje w internecie, jak je czytać: czy po kolei, tak jak były wydawane, czy też kolejnymi wieloksiągami… Niektórzy wypowiadają się o tym  w taki sposób, że mam wrażenie, że mieli co najmniej doktorat z Pratchetta… a ja pozostaję głupia…

-hehe – śmieje się M. – nie kłam. Boisz się czegoś innego… 

-Że niby czego? – udaję, że się oburzam

-Tego, że jak Ci się sposoba, to nie będziesz sie mogła oderwać, póki wszystkich nie przeczytasz… 

Tak Drodzy Czytelnicy. M. chyba zna mnie lepiej niż ja samą siebie…

Ale wiecie co? Stało się… “Kolor magii”, pierwsza część “Świata dysku” Terry’ego Pratchetta wpadła w moje ręce. 

I co? Ja też wpadłam… jak śliwka w kompot…

Z początku typowo angielski humor i świat fantasy był dziwną, acz ciekawą mieszanką.

A potem Prachett zachwycił mnie swoją wyobraźnią, cynizmem, na wskroś ludzką postacią Rincewinda oraz naiwnością Dwukwiata… 

Cóż, pozostaje mi tylko przygotować nową półkę, bo cały “Świat Dysku” to czterdzieści utworów… Są nawet ciekawe opracowania graficzne pomagające się w cyklu odnaleźć: 

 

Ja, w końcu, postanowiłam je czytać tak, jak był wydawane, po kolei…  I pewnie co jakiś czas będę Wam tu opowiadać o tym, jaki jest kolor magii…

A Wy? Macie swój sposób na Prachetta?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *